Huzarzy
Zofia Sieradzka, Głos pracy, 01.10.1956
Warszawę szybko podbiją francuscy "Huzarzy" w teatrze na Mokotowskiej. Zwłaszcza, że stolica nasza lubi się śmiać, a wszystkie przygody, które dla bohaterów na scenie są stale wysoce dramatyczne, wywołują jednocześnie na widowni szczery, prawdziwy śmiech. Bawi więc doskonale ta huśtawka przerzucająca nas od momentów sąsiadujących o krok od katastrofy do wesołego rozwiązania. Z prawdziwą radością oklaskujemy przeto obok doskonałego Flicot (Tadeusz Fijewski) dzielną i sprytną Cosimę (Danuta Szaflarska), komiczną parę sukienników (Konstanty Pągowski i Jadwiga Kossocka), panią Baglione straszącą Francuzami jak żywiołową klęską (Stanisława Perzanowska), tchórzliwego Rafaela (Zygmunt Kęstowicz), czy śmiesznego jąkałę (Lech Ordon). Zyskuje naszą sympatię młoda, zakochana para małżeńska, bezpośredni sprawca całej awantury (Barbara Fijewska i Miłosz Maszyński), śmieszy groźny kapitan (Stanisław Jaśkiewicz) i "szarża" Le Gouce (Mieczysław Pawlikowski). Brawo Teatr Współczesny! Pół roku temu mało kto z nas słyszał o Brealu i jego "Huzarach", a dziś już możemy głośno i serdecznie śmiać się na jego komedii!