Czego nie widać
Superfarsa z potrójnym dnem., Irena Maślińska, Express Wieczorny nr 35, 19.02.1992
Kiedy pani Clackett (Marta Lipińska), wychodzi na scenę z talerzem sardynek i mówi przez telefon, że właściciele domu, państwo Brent (Anna Majcher i Krzysztof Kowalewski), wyjechali do Hiszpanii. nie wiemy jeszcze, gdzie jesteśmy. Dopiero po chwili z głębi widowni odzywa się reżyser (Marek Bargiełowski) i okazuje się. że rozpoczęta akcja, to próba teatralnego spektaklu. Następnego dnia ma się odbyć premiera, ale aktorzy nie nauczyli się jeszcze tekstu na pamięć. Vicki (Ewa Gawryluk), gubi ciągle szkła kontaktowe i wtedy nie widzi zupełnie nic, grający włamywacza Selsdon (Władysław Pawlik), nie dość że ciągle pijany, jest jeszcze przygłuchy, inspicjent (Witold Wieliński), nie panuje nad sytuacją, a asystentka (Agnieszka Suchora) jest w ciąży.
Aby przedstawienie o podobnej treści było rzeczywiście zabawne, a farsa nie osunęła się w trywialność, potrzeba finezyjnego autora, znakomitej reżyserii i świetnych aktorów. W Teatrze Współczesnym, w którym Maciej Englert wyreżyserował sztukę angielskiego pisarza, Michaela Frayna „Czego nie widać”, wszystkie te warunki zostały spełnione. Frayn, ukazując teatr w teatrze — farsę w farsie, poddał ten schemat zaskakującym modyfikacjom i wciągnął publiczność w wyrafinowaną grę. Znane sobie z I aktu przedstawienie, widzowie oglądają w II akcie od strony kulis, a w III — gdy spektakl po upływie pewnego czasu — rozprzęgł się całkowicie i pożeglował w stronę zupełnego absurdu. Widownia z najwyższym rozbawieniem identyfikuje znane sobie kwestie i sytuacje w coraz nowych kontekstach.
Maciej Englert wyreżyserował spektakl z zapierającą dech precyzją, której doskonale służy także scenografia Marcina Stajewskiego. Z aktorów trzeba jeszcze koniecznie wymienić Krzysztofa Wakulińskiego. Znakomici są wszyscy, chciałabym więc tylko zauważyć, że debiutantka Ewa Gawryluk w roli sennie roztargnionej Vicki, doskonale sobie radzi wśród swych świetnych kolegów i jest cudownie zgrabna w efektownym dessous.
Sztuka Frayna szła w Londynie 1000 razy, na Brodwayu utrzymała się przez rok. W Warszawie także można jej wróżyć ogromne powodzenie.