Wasza ekscelencja
Zło podszyte cynizmem, Jan Bończa-Szabłowski, Rzeczpospolita, 26.01.2006
Izabella Cywińska wyreżyserowała we Współczesnym "Waszą Ekscelencję" - pasjonującą opowieść o szlachetności, która przegrywa z przebiegłością. To także studium zła, które bez przeszkód rozprzestrzenia się wśród ludzi i, co gorsza, spotyka się z ich aprobatą, a nawet uznaniem. Główni bohaterowie tej opowieści: Wujaszek w interpretacji Wojciecha Pszoniaka oraz tytułowy Ekscelencja - Andrzej Zieliński, pojawiają się niczym Orgon i Tartuffe w zapadłej wiosce Stiepańczykowo. Pierwszy uosabia dobroć i otwartość na ludzi, drugi jest bezwzględnym graczem, który rozpracowując psychikę mieszkańców, wyrasta na groźnego tyrana. Kunszt Dostojewskiego sprawia, że postacie nie są kreślone w czarno-białych barwach, choć sama diagnoza tego pojedynku skłania ku skrajnemu pesymizmowi. Trudno zrozumieć, dlaczego opowiadanie Dostojewskiego "Wieś Stiepanczykowo i jej mieszkańcy" zaledwie cztery razy trafiła u nas na scenę. Wydaje się bowiem arcyteatralna, chwilami przypomina Molierowskiego "Świętoszka", czasem Gogolowskiego "Rewizora". Protagoniści w interpretacji Andrzeja Zielińskiego i Wojciecha Pszoniaka dają popis aktorskiego kunsztu. Bohater grany przez Zielińskiego jest groźny i bezwzględny, choć w oczach mieszkańców miasteczka uchodzi za uosobienie szlachetności. Z pełnym cynizmem wykorzystuje ich religijność. Bez oporu depcze ludzką godność. Uwielbienie, jakim jest obdarzany, graniczy z kultem. Jego pełne frazesów wypowiedzi odbierane są jako prawdy, z którymi nie wypada dyskutować. Andrzej Zieliński, przez charakteryzację niemal nierozpoznawalny, wypowiada słowa z pozorną lekkością. Dla otoczenia mają one jednak wagę wyroków. Zdanie typu "o mój stan umysłu proszę zapytać Szekspira" przyjmowane jest serio. Ekscelencja ma znakomitego adwersarza w Wujaszku granym gościnnie przez Pszoniaka. Aktor wyposażył podstarzałego wdowca w wiele cech Molierowskiego Orgona. Wujaszek Pszoniaka, jest wprawdzie zadufanym kabotynem, jednak patrzy się na niego ze sporą sympatią. Rozbraja naiwnością i nieporadnością. Jest nosicielem tej bezinteresowności, którą łatwo wykorzystać. Ze współczuciem patrzymy, jak ten strachliwy człowiek łatwo się poddaje i znosi upokorzenia. W tym spektaklu błyszczą nawet niewielkie role. Tak jest np. z nieznoszącą sprzeciwu generałową, graną przez Danutę Szaflarską, jej despotyczną ulubienicą, nakreśloną wyraziście przez Małgorzatę Rożniatowską, pełną wdzięku guwernantką Moniki Kwiatkowskiej czy Sergiuszem Maciejem Marczewskim - "wiecznym studentem", nieco zagubionym w tym świecie fałszu i obłudy. Na początku ubiegłego wieku, kiedy narodził się fenomen Rasputina, powieść Dostojewskiego napisaną pół wieku wcześniej okrzyknięto jako proroczą. W dzisiejszych czasach główny bohater cynicznie wykorzystujący religijność i naiwność ludzi odbierany jest jako równie niebezpieczny. Dostojewski w liście do brata pisał, że gdyby czytelnicy przyjęli jego opowiadanie chłodno, wpadłby w rozpacz. Nie wiedział, że o jej przyszłość może być spokojny. Jego Ekscelencja zawsze wygra z czasem. Ten spektakl to bardzo udany powrót Izabelli Cywińskiej do teatru.