Życie i niezwykłe przygody żołnierza Iwana Czonkina
Teresa Krzemień, Odrodzenie nr 25, 24.06.1989
Mądrość głupiego Wani, czyli dole i niedole prostego żołnierza w trybach zaawansowanego stalinizmu, czyli "Życie i niezwykłe przygody żołnierza Iwana Czonkina", mówiąc już ściśle. Utwór dysydenta radzieckiego, od roku 1980 mieszkającego za granicą Włodzimierza Wojnowicza przygotowany na scenę przez Macieja Englerta jest już i będzie z dnia na dzień bardziej hitem sezonu, kolejną udaną premierą Współczesnego. Udaną, bo ambitną poznawczo i doskonałą teatralnie, tyleż relaksową co poważną, z całą pewnością znowu kasową.[...] Dobre zdarza się rzadko i należy chwalić je wyraźnie, jednoznacznie, nie półgębkiem. Zwłaszcza dobre w teatrze stalinowskich rozrachunków, gdzie tak łatwo o kicz, powierzchowność i stadne chwyty. Stalinizm w tym teatralnym "Życiu żołnierza Czonkina" ma inną twarz, nie tę do jakich przywykliśmy od niedawna na scenach. Jego grozę oswaja żywioł humoru, prostota życia zwyczajnego, chłopski spryt i przekonanie, że żyć trzeba a jak się już żyje to to jest bardzo ładne. Bo życie to cel i środek, summa i sens.[...] Adam Ferency ( Czonkin) gra chłopka z ludowej ballady, ostro dosyć ale i, z liryzmem, ciepło. To bardzo ludzki bohater ten Czonkin Wasia, kochanek Niury od, uczciwszy uszy, wieprza. Jego partnerką jest Marta Lipińska, gra babską dobroć w zaradnym wydaniu kołchoźnicy, która zawsze wyjdzie na swoje. Tez jest liryczna i bywa lekko groteskowa, z ciepłym posmakiem. Marek Bargiełowski - uczony magazynier, miejscowy intelekt, który wierzy w krzyżówkę pomidora z kartoflem. Rola charakterystyczna, też ciepła jednak. Krzysztof Wakuliński, śledczy Pewnej Instytucji, tchórz w potrzebie, zdrajca, zero w oficerkach. Świetna rola komediogrozy czy tragifarsy. Bronisław Pawlik - cudowny portret Żyda z Homla, który ma ten fart, że nazywa się Stalin (i kto mi co zrobi, kto się odważy...). Rola słoneczna, charakterystyczna, charakterystycznością bardzo humanistyczną. Jerzy Klesyk, Wojciech Wysocki (wieprz Boryś), Marcin Troński, Ryszard Barycz, Mariusz Dmochowski - wymienić by trzeba wszystkich. To przedstawienie jest sukcesem zespołowym, każdy epizod ma pointę, klimat i ...solistę. I wszystko siedzi w tej farsowej grozie siermiężnego bytowania tamtej epoki, którą dziś straszymy dzieci. Oswojenie stalinizmu, związanie go z tradycją literacką Rosjan, zobaczenie go poprzez ich mentalność, wrażliwość - tym jest opowieść o Czonkinie w pierwszym rzędzie. To oswojenie u Englerta - reżysera i adaptatora - wypada w sposób bardzo zdyscyplinowany teatralnie, świetny warsztatowo i chyba lojalny wobec autora. Na scenie jest rosyjski chłop i Rosja. Rosyjskość. Ona się z niej przelewa, choć nie ma mowy o szarży, o wygrywaniu jakichkolwiek nastrojów, o przesadzie i łatwiźnie.