Upiory
Agnieszka Baranowska, Kultura nr 47, 22.11.1981
Halina Mikołajska witana przez widzów oklaskami po raz pierwszy na scenie, którą musiała na wiele lat opuścić z przyczyn politycznych, gra kobietę silną i pełną godności. Na zewnątrz utrzymuje pozory, musiała ustąpić, ale wewnętrznie jest przekonana o własnych racjach. Ma swoje własne zdanie, którego umie bronić. Halina Mikołajska stworzyła postać, której opozycja wewnętrzna, a później zewnętrzna wobec opinii społeczeństwa (ucieleśnionej na scenie w postaci pastora Mendersa) wynika z silnych przekonań i racji moralnych. Jest opanowana i chłodna, wydaje się, że żadna sytuacja nie jest w stanie doprowadzić jej do rozpaczy. Miłość do syna, która w równej mierze jest motorem jej postępowania, co przekonania o wartości pewnych praw podstawowych w życiu człowieka, zagrała w sposób stonowany. Halina Mikołajska gra kobietę, która nauczyła się ukrywać swoje emocje. Jak można było przewidzieć jest to znakomita rola znakomitej aktorki i jednocześnie najlepsza w spektaklu.