A planety szaleją... (Młodzi w hołdzie Korze)
A PLANETY SZALEJĄ… (MŁODZI W HOŁDZIE KORZE), Rafał Turowski, www.rafalturow.ski, 24.09.2021
Olga Jackowska/Marek Jackowski, arr. Mateusz Dębski
eksperyment sceniczny w ramach przedmiotu "Sceny dialogowe muzyczne" na II roku Kierunku Aktorstwo w Akademii Teatralnej w Warszawie
Nigdy nie chciałem być aktorem, mam bowiem głęboką świadomość i braku stosownych talentów i - od zawsze odczuwam idiosynkrazję do wkuwania na pamięć. Jednak tego wieczoru poczułem nutkę jakby zazdrości… Gdybym bowiem miał o połowę lat mniej i aktorem BYŁ, to bardzo chciałbym być z nimi na scenie, z tym zespołem, w tym spektaklu.
Jest on bowiem ni mniej ni więcej tylko emanacją ich talentu, pasji i wrażliwości, jest efektem ciężkiej pracy aktorów i reżyserki, oraz fantastycznej wyobraźni muzycznej Mateusza Dębskiego, który przearanżował utwory Maanamu właściwie nie do poznania. A jednak - niczego tej muzyce (na której się wychowywałem, więc mam do niej stosunek nabożny) nie odebrał, a - dokładnie przeciwnie. W oryginale np. dynamiczny przecież przebój Nie poganiaj mnie – usłyszeliśmy jako kołysankę. I, Chryste - jak to zabrzmiało… Prawie się zdekompensowałem przy finałowym Krakowskim spleenie, zaskoczyło mnie wykonanie Luccioli, czy – zagrane i zaśpiewane z cudownym przymrużeniem oka – Cykady na Cykladach; o energetycznym, pełnym radości życia finale już nie wspominając.
Na scenie świetni są wszyscy. Kiedy piszę „wszyscy”, mam na myśli WSZYSTKICH. (Dobrze, że nie jestem dyrektorem żadnego teatru, gdyż rozsądek nakazywałby szykować aż jedenaście etatów). Bóg obdarzył ich talentem, przez cztery lata studiów trafili na znakomitych pedagogów i reżyserów, zrealizowali olśniewające dyplomy… Niech więc tak potrzebne aktorom szczęście Państwa nie opuszcza, dziękuję za tę niezwykłą godzinę (hm, nomen omen:-) i donoszę, że właśnie rozpoczęty sezon rozpoczął się od spektaklu ni mniej ni więcej lecz – ZJAWISKOWEGO.