Sen nocy letniej
Ewa Kielak, Trybuna ludu, 17.02.1983
Maciej Englert (reżyser) i Ewa Starowieyska (scenograf) nocne przygody dwóch par kochanków i fantastyczny świat podateńskiego lasku zaprezentowali na tle czarnych ścian, w ciężkich, ponurych, postrenesansowych kostiumach. Zapewne zamysł ich wyrósł z jednej z literackich interpretacji, mówiącej iż "Sen" "był współczesną sztuką miłosną". Tyle, że interpretacje te dotyczą raczej stylu mówienia o miłości, aluzji wziętych z tamtej epoki i powinowactw teatralnych bliższych karnawałowej zabawy niż inscenizacyjnej powadze w stylu tragedii Hamleta, jaki zaprezentowano nam na scenie. Reżyser dokonał daleko idących skrótów w tekście, czym osiągnął przejrzystość akcji, ale nie wiele ponadto. A fakt, iż najmocniejszym akcentem przedstawienia stała się grupa pana Pigwy, jest właśnie po części konsekwencją takiej adaptacji tekstu. Po części zaś jest zasługą aktorów. Borowski, Kowalewski, Michnikowski, Stockinger w rolach rzemieślników bawiących się w teatr są po prostu indywidualnościami silniejszymi od reszty wykonawców.