Potęga ciemności
Jaszcz, Trybuna ludu, 15.07.1971
Erwin Axer uczy kolegów-reżyserów szacunku dla pisanego słowa. W czasach, kiedy tekst pisarza staje się dla wielu artystów teatru - i aspirantów do tego tytułu - tylko partyturą, często pretekstem, a nieraz balastem, którego należy się co prędzej pozbyć - pietyzm, z jakim Axer odnosi się do dzieła pisanego, dawno lub mniej dawno, pisanego w Polsce czy poza Polską - wzrusza, a zarazem wprawia w melancholię swoim coraz rzadszym żeglowaniem przeciw prądowi. Zbyt mistrzowski to reżyser, by obawiał się pomówień o akademizm, posądzeń o staromodność. Czechow, teraz Tołstoj - to jego świadome odwołania się do dawnego teatru, a zarazem do coraz dziś rzadszego kunsztu solistów aktorskich wkomponowanych w zgodną grę kolektywu. Axerowska "Potęga ciemności" demonstruje świetny w swoim rodzaju teatr, który nie musi starać się o zaszokowanie widza, o sprowokowanie go do aktualnej dyskusji, o odebranie mu wrażenia ekspozycji olśniewających, muzealnych wartości. Tak ze starej sztuki Tołstoja powstało widowisko, jakiego wolno się było spodziewać, widowisko nieskazitelne, przeciwko teatralnym eksperymentom i ekstrawagancjom, które tak często ostatnio zawodzą, drażnią, śmieszą i w ostatecznym wyniku psują dobre imię teatru, dobry smak widza. "Potęga ciemności" w Teatrze Współczesnym jest klasycyzująca i realistyczna, wychuchana i zagrana z tą sprawnością, bez której Teatru Współczesnego sobie nie wyobrażamy.