J.B.
Józef Szczawiński, Kierunki, 07.05.1967
Czy taka sztuka trafia do polskiego widza? Nie byłem na premierze prasowej, na której recenzenci warszawscy podobno się nudzili. Za to na którymś z rzędu przedstawieniu rzęsiste oklaski "zwykłej" publiczności nagrodziły aktorów, reżysera i autora. Klaskano, choć czasem wlecze się niemiłosiernie, powolny rytm wiersza, rozwlekłość tekstu, powolność akcji rozciąga spektakl i przytłacza zarówno bogactwem myśli i doświadczenia autora, jak i świetnością konstrukcji dramatycznej. Myślę, że o zainteresowaniu publiczności zadecydowała treść sztuki, jej poetyckość i filozoficzne wątki. "J.B." raczej się lepiej czyta niż słucha i ogląda. Reżyser, Jerzy Kreczmar uczynił dużo, choć nie wszystko, by ją zrobić scenicznie strawną.