Wasza ekscelencja
Hipokryzja w cenie, Tomasz Miłkowski, Przegląd, 06.02.2006
Dostojewskiego wersja "Świętoszka", czyli opowiadanie "Wieś Stiepanczykowo i jej mieszkańcy", od dawna interesowała teatr, także polski. Teraz po tekst Dostojewskiego sięgnęła Izabella Cywińska, nieomylnie wyczulona na ideowe naprężenia czasu, kiedy znowu manipulacja, paradowanie w cudzych szatach, bezczelne granie na uczuciach są na porządku dziennym. Cywińska niczego jednak sobie nie ułatwia, nie aranżuje żadnych przebieranek, choć też przesadnie nie brnie w rosyjską rodzajowość. Budując postacie zakotwiczone tam (w carskiej Rosji) i teraz (czyli w Polsce), daje przegląd postaw charakterystycznych dla ludzi chwiejnych, pozbawionych kręgosłupa moralnego, podatnych na wpływy zewnętrzne. Jednym słowem, maluje rozchwianie Polaków na progu trzeciego tysiąclecia, którzy w wiosce wzniesionej przez Dostojewskiego defilują przed arcymanipulatorem Fomą, zdolnym podporządkować sobie prawie każdego. Prawie - bo jednak przybysz z Petersburga, inteligent (przekonujący Maciej Marczewski), nie daje sobie w kaszę dmuchać. Tyle że ani nie wszczyna rewolty, ani nie powoduje reform, jedynie na koniec czmycha, pozostawiając wujaszka na pastwę Fomy i zdziecinniałej matki, pani generałowej. Tak więc opowiada Cywińska także o rejteradzie inteligencji, która bez walki oddaje pole bitwy we władanie Fomy-Edka-chama-złowrogiego durnia. Jak widać, spektakl piekielnie gorący, przy tym nad wyraz nowocześnie ukazany - od gry aktorskiej po ilustrację muzyczną Jerzego Satanowskiego i scenografię. Wiele tu świetnych pomysłów, takich jak homerycki tapir Danuty Szaflarskiej. Wszyscy w tym spektaklu grają bez zarzutu, a zgoła wyśmienicie Szaflarska (generałowa - histeryczna, głupia i rozkapryszona jak dziecko) i Andrzej Zieliński (Foma to kolejna znakomita rola aktora we Współczesnym, pełna subtelności psychologicznej, a przy tym wyrazista, narysowana śmiało, zamaszyście, trudno się obronić przed podporządkowaniem takiemu Fomie, bo jest też uwodzicielski w swojej "naturalności"). Współczesny nie po raz pierwszy pokazuje, jak bez uciekania się do środków teatrowi obcych albo uwspółcześniania na siłę odnajdywać w tekstach dawnych zapach naszego czasu.