Szafa (Wachlarz, Pani Aoi, Szafa)
Dramat zazdrości w muzeum awangardy, Janusz R. Kowalczyk, Rzeczpospolita, 04.01.2008
Trzy jednoaktówki Japończyka Yukio Mishimy wybrała na swój dyplom reżyserski Natalia Sołtysik. Wszystkie opowiadają o trudnym do zaspokojenia głodzie miłości. Autor nazywał się właściwie Hiraoka Kimitake (1925 -1970). Skończył prawo na Uniwersytecie Tokijskim i dążył do odrodzenia kultu cesarza. Po nieudanej próbie puczu w armii zadał sobie śmierć w ceremonialnym seppuku. Osierocił swą stuosobową faszyzującą formację Tate-no kai (Stowarzyszenie Tarczy). Życiorys Mishimy jest o wiele bardziej dramatyczny niż jego wysilona twórczość. W "Wachlarzu" młoda gejsza Jitsuko (Aleksandra Bożek) oczekuje powrotu Yoshio (Błażej Wójcik). W dowód miłości wymieniła z nim wachlarze. Obłąkaną z tęsknoty dziewczyną zaopiekowała się samotna malarka Hanako (Maria Mamona). Między nią i powracającym znienacka mężczyzną dojdzie do walki o Jitsuko. Ona sama wybierze... czekanie. Yoshio okaże się zbędny. Ci sami aktorzy odegrali pozagrobowy dramat zazdrości w "Pani Aoi", gdzie główna bohaterka wraca z zaświatów, by zadawać cierpienia żonie byłego ukochanego. Klimat miłosnego niespełnienia jest też tematem "Szafy". Przed laty doszło do zamordowania skrytego w niej kochanka, co nie pozostało bez wpływu na nowych właścicieli mebla. Oglądanie tych jednoaktówek - zresztą zdrowo okrojonych przez inscenizatorkę - wymaga nie lada cierpliwości. Spojrzenie na zegarek może wywołać szok poznawczy. Rzecz trwa bowiem godzinę i kwadrans, a widzowi się zdaje, że trzy z okładem. Dawno nic ze sceny nie brzmiało w mych uszach równie pretensjonalnie. I nic tak nie zdumiewało jak aktorzy w pociesznych ćwiczeniach gimnastycznych, którymi przedzielone były kolejne epizody. Tak w latach 60. XX w. wyglądały marginalia awangardy teatralnej. Dziś nużą i rozczarowują o wiele bardziej.