"Porywając się na "Wieczór Trzech Króli" w warunkach technicznych i wykonawczych Teatru Współczesnego - Erwin Axer [...] musiał ukameralnić sztukę a tym samym położyć nacisk na jej filozoficzne, bardziej intymne akcenty. Czy odniósł sukces? Jeśli w sporach, jakie się toczą na temat jego inscenizacji, słuszność chcielibyśmy przyznać obrońcom Axera, to w każdym razie z zastrzeżeniem niedoskonałości tego sukcesu."
Jaszcz,
Trybuna Ludu 13 IX 1950 r.
"Inscenizacja spektaklu poszła po linii dotychczasowych doświadczeń Erwina Axera, który zżył się z warunkami sceny kameralnej i w nich właśnie miał najwybitniejsze osiągnięcia. Dlatego w zniekształceniu obrazu komedii łatwo można znaleźć konsekwencję i metodę, wywodzącą się z indywidualności reżysera.
Rubaszny, powiedziałbym filozoficzny żart "Wieczoru" nie pokrywał się z motywacją psychologiczną, podkładaną przez reżysera, a sprawiał wrażenie dorodnego młodzieńca, którego ubrano w przyciasny garnitur. Tłumik nałożony widowisku, z konieczności zatarł jego barwy i rozmach.
W dekoracjach, Otto Axer wykorzystał przywilej umowności teatru szekspirowskiego, dzięki czemu łatwo przenośne elementy dekoracyjne nie opóźniały płynnego biegu akcji. Kierunek inscenizacji zaciążył na wykonaniach aktorskich, którym psychologiczny podtekst odebrał naturalną bezpośredniość interpretacji. Mimo to interesującą Wiolę zaprezentowała Zofia Mrozowska, niekłamaną prostotą i szczerością odznaczał się Sebastian w wykonaniu Tadeusza Łomnickiego, wiele nowych, nieprzewidzianych akcentów wniósł do roli Malwolia Michał Melina, sporo komizmu znalazł w tekście Konstanty Pągowski."
Bogdan Butryńczuk,
Po prostu 6 X 1950 r.